Zdarzało się wam kupić piękny kalendarz lub planer, a później wypełnić w nim tylko kilka stron? A może macie notesy, których boicie się użyć z obawy przed tym, że po kilku stronach stracicie zapał do systematycznego prowadzenia zapisków? Cóż, zdradzę wam, że mnie dotyczy i jedno i drugie. Jeśli was również, mam dziś inspirację, która jest odpowiedzią na takie bolączki.
Bardzo podobają mi się bullet journale, które oglądam w internecie. Sama jednak nigdy żadnego nie prowadziłam, właśnie z obawy przed moim brakiem systematyczności. Poza tym rysowanie kolejnych stron zawsze wydawało mi się żmudne. Jednak chęć posiadania własnego bujo gdzieś tam we mnie tkwiła.
W tym roku wpadłam na genialny w swej prostocie pomysł! Postanowiłam wykorzystać art journal, który ma jedynie dziesięć kartek. (W dodatku są to piękne, białe strony, którym niestraszne stemplowanie). Ale jak to, tylko dziesięć, zapytacie. Otóż jest to idealna liczba, by pomieścić dwa miesiące, a nawet jakieś dodatkowe notatki. Jeśli się rozmyślicie nie będzie szkoda, bo przecież i tak cały lub prawie cały zeszyt będzie wykorzystany. Możecie zacząć w dowolnym momencie, bez presji startu 1. stycznia, bo przecież i tak cały rok się nie zmieści. Nie musicie się martwić czy wszystko wyjdzie pięknie i idealnie, bo za kilka tygodni po prostu zamkniecie zeszyt i weźmiecie nowy. Albo i nie – wszystko zależy od was.
Ponieważ nie mam doświadczenia z bujo, postanowiłam potraktować mój zeszyt jako poligon doświadczalny. Celowo dla każdego tygodnia przygotowałam inny układ, właśnie po go żebym mogła się przekonać, z jakiego najwygodniej mi się korzysta. Będę używać go do pracy, gdzie każdego dnia rodzą się całe listy zadań do wykonania i spotkań do odbycia, dlatego nie uwzględniłam na moich stronach weekendów.
Kolejnym ułatwieniem, które zastosowałam są naklejki. (Wiedzieliście, że p13 ma w swojej ofercie całą gamę naklejek do planerów?) Zamiast mozolnie rysować i kaligrafować strony, użyłam naklejek do planerów oraz różnych elementów kolekcji Free Spirit oraz Always and together – naklejek, tagów, banerków i papierów. W pierwszej z kolekcji znajdziemy mnóstwo inspirującyech i motywujących haseł, które wydały mi się idealne do bujo. Bardzo przyjemnie będzie je czytać na co dzień. I znów, dwie kolekcje, żebym mogła ocenić w jakim klimacie przyjemniej będzie mi notować, na jasnych, czy ciemniejszych stronach.
Mam nadzieję, że zainspirowałam was do własnych eksperymentów z bujo. Jeśli tak, koniecznie dajcie znać, znajdziecie mnie na Instagramie.
.
.