When we first met – to kolekcja, którą dziś przypomnę. Wracam do starszych kolekcji, bowiem każda ma coś w sobie. Osobiście podążam za nowościami, wiem co w trawie piszczy – testuję, tworzę inspiracje. Tworzę również w swojej głowie szufladki, przyporządkowując im odpowiednie przeznaczenie.
Dziś otwieram tę z etykietą ślubną. Znajduję w niej When we first met jako jedną z pierwszych zakładek. Wycinam poszczególne elementy, wybieram dodatki, tekturki. Reszta tworzy się sama – bo tutaj nie potrzeba wiele. Na sam koniec brakuje napisu… I tutaj sięgam po jedną z najnowszych kolekcji. Wybieram napis. Dziewczyny, które projektują papiery pomyślały nawet o tym, by kolor w jakim został wydrukowany był uniwersalny i pasował do starszych kolekcji. Czego można chcieć więcej ? Może jedynie wolnego czasu, by móc tworzyć więcej prac. Rozpisałam się dziś. Mam nadzieję, że moja praca przypadnie Wam do gustu.
Użyłam:
Pozdrawiam,